środa, 20 października 2010

Niemowlęce wiano by Nogi :)

Tym razem ja zagościłam u Nogów (zdecydowałam się jednak na tę formę :). Wpadłam z szybką wizytą w nowym mieszkaniu (a właściwie domu)  Agi i Mateusza. Niestety Bogdan cała niedzielę spędził w Rybniku, w odwiedziny przyjechałam więc sama. Przyjemne ciepłe kolory na ścianach, duża powierzchnia i choć umeblowanie niekompletne (nie martwcie się kochani, my po dwóch latach mieszkania wciąż mamy braki :)) mieszkanie robi wrażenie bardzo przytulnego i na pewno świetnie się Wam mieszka. Mam nadzieję, że niebawem rozgościmy się u was na nocy filmowej (niedawno w domu pojawił się ogromny i supernowoczesny telewizor- congrats! ) i wtedy Bogdan też będzie mógł doświadczyć Waszych wygód :)
Kolejnym celem wizyty było odebranie Maksiowej wyprawki :) Aga zdecydowała, że mam wykorzystać co tylko się da, następnie podokładać dziecięcych rzeczy, zamknąć szczelnie i czekać, a nuż niebawem poprosi mnie o zwrot :) Mimo iż jeszcze długa droga przede mną, z ogromną chęcią poprzeglądałam ubranka, podzieliłam na rozmiary i teraz czekają sobie na wypranie ;)
Przy przeglądzie ciuszków towarzyszył nam ich właściciel ;) mieliśmy ubaw po pachy z jego niemowlęcą piłeczką :) Check this out!





Goście Goście :)

Mogłoby się wydawać, że kobieta, która normalnie pięć dni z całego tygodnia spędzała w pracy, musi zanudzać się na śmierć będąc kolejny już miesiąc na L4. Mogłoby tak być, gdyby nie fakt, że każdy dzień jest inny (wachlarz dolegliwości ciążowych ogromnie szeroki), a wejście po schodach czy załadowanie naczyń do zmywarki przyprawia o zadyszkę i zawroty głowy. Rewelacyjnie, choć równie męcząco, działają spacery. Gdy tylko pogoda na to pozwala, wymykam się spod kocyka na świeże powietrze. Najbardziej lubię, gdy na spacer nie muszę wybrać się sama :)

Pewnej jesiennej soboty na spacer do Czerwionki przyjechali goście z Piekar. Rodzinka Nogów (Nóg? nigdy nie wiem :)), sztuk 3 i rodzina Groborzów, sztuk widocznych 2 (a może nawet 2,5 biorąc pod uwagę moją aktualną wagę:) ) wybrały się na karmienie kaczek i łabędzi na Tamie. Mały Maks utaszczył bochenek krojonego chleba nad wodę i radości nie było końca. Kaczki nie dawały za wygraną i już po chwili chleb się skończył, a my skierowaliśmy kroki do najbliższego parku. Maks z płaczem na ustach pożegnał ptactwo wodne :)
Na szczęście zabawy w liściach i konkurs na największy brzuch okazały się na tyle atrakcyjne, że łzy szybko wyschły z policzków. Gdyby tyko wieczory jesienne nie bywały tak chłodne, na pewno zagościlibyśmy w parku na dłużej. Ponadto Bogdan planował na kolację smakowite sandwiche- co dodatkowo zmotywowało nas do szybkiego powrotu :)

A poniżej dokumentacja fotograficzna:)










środa, 6 października 2010

Zabobonem ciąża stoi

Kończąc pierwszy trymestr i odzyskując powoli siebie, mam nadzieję trochę więcej uwagi poświęcać życiu dziejącemu się poza moim organizmem (senność, niemoc intelektualna, zbłąkanie, nudności), a wy możecie, tym samym, liczyć na jakiś wpis od czasu do czasu :) 
W poszukiwaniu wyjaśnień niezrozumiałych dla mnie zjawisk zachodzących w moim ciele, przekopałam kilka archiwalnych for internetowych, na których to aż roi się od prostych porad co robić, by urodzić zdrowego i pięknego bobasa. O dziwo, wedle tego źródła, badania i lekarz wcale nie są gwarantem poprawnego przebiegu ciąży- przecież kobiety od zarania dziejów rodzą zdrowe dzieci. Warto więc skorzystać z mądrości przodków, zaufać tradycji. Zaufać....no tak, łatwo powiedzieć, bo porady te nie podają żadnych zdroworozsądkowych uzasadnień i ciężko nam, ludziom wieku wysoko rozwiniętej techniki, wziąć je za pewniki. Zresztą, zobaczcie sami:

  •  Ciężarnej nie wolno przechodzić przez kałużę, bo grozi to wodogłowiem (domyślam się, iż chodzi o nabyte wodogłowie ciężarnej na wskutek gnicia mózgu)
  • Ciężarnej zabrania się siedzenia z założoną nogą na nogę (ma to zapobiec zmiażdżeniu główki dziecka- a przecież co chwila widzimy ciężarówki w takiej pozycji, nie ma bowiem bardziej komfortowej pozycji siedzącej dla kobiety dźwigającej przed sobą 10 kg nadbagażu)
  • Ropiejące oczka dziecka po urodzeniu są rezultatem częstych łóżkowych igraszek  rodziców w czasie trwania ciąży ( A fe! Świntuchy!)
  • Ciężarna koniecznie powinna na okres trwania ciąży zamknąć się w łazience, a na świeżym powietrzu przebywać tylko z opaską na oczach, jako że patrzenie na słońce w rezultacie doprowadzi do urodzenia potomka bez przerwy zanoszącego się płaczem, a patrzenie na księżyc sprawi, że bobas urodzi się łysy. Można też wybrać, które zło mniejsze i przestawić się dowolnie na tryb życia dzienny bądź nocny.
  • Ciężarna, która zapatrzy się na osobnika rasy afroamerykańskiej doprowadzi do urodzenia czarnego dziecka. To samo pewnie nastąpi po zapatrzeniu się w osobniki innych ras. I tłumacz to potem mężowi.
  • Jeśli chce się urodzić przyzwoitego obywatela, należy trzymać się z dala od brudnych garów- pochlapanie brzucha podczas mycia naczyń doprowadzi do uzależnienia alkoholowego potomka
  • Ciężarnej nie wolno zerkać przez judasza, gdyż może to doprowadzić do urodzenia zezowatego potomka. Niemniej jednak, dużo bardzie niebezpieczne wydaje się być otwieranie drzwi bez uprzedniego zerknięcia przez wizjer, ale to kwestia do rozważenia osobiście.
  • Owinięcia pępowiną unikamy pozbywając się wszelkiego rodzaju korali, łańcuszków jak również staramy się nie przechodzić pod zwisającymi kablami.
Mam nadzieję, że te cenne rady zebrane w jedno miejsce przydadzą się niejednemu czytającemu mój wpis.
Na koniec tylko dodam, że gdy ze świeżo urodzonym dzieckiem wybierzecie się na spacer a podbiegnie do Was sąsiadka, tudzież ciotka, babka (po ludziach urodzonych po roku 1970 takich zachowań się nie spodziewam)  i totalnie z zaskoczenia splunie obok wózka, to możecie tylko serdecznie podziękować. Tym właśnie mało zacnym gestem odgoniła wszystkie nieszczęścia jakie malcowi mogły się w całym jego życiu przytrafić. Z narażeniem na zarobienie plaskacza w pysk od rodzica noworodka.

poniedziałek, 4 października 2010

Update filmiku by Bogdan

Mama to tylko potrafi wstawić film na bloga. Ale jak tata obrobi filmik, to... wiadomo :) Enjoy people!

piątek, 1 października 2010

Młody Groborz 12 tydzień

Badanie wykonane 1.10.2010r :) dzięki stymulacji ruchowej lekarza można sobie obejrzeć jak fika.
A tutaj pod koniec filmiku serducho (ten ruszający się fragment w klacie :))

A poniżej już obraz nieruchomy z wymiarami :) a nos to na bank po tacie ;)