czwartek, 24 czerwca 2010

Z cyklu: (nie)wydarzennik: Założę Ci teczkę

Siódma trzydzieści- pora się zbierać. Od ósmej (rzekomo) lekarz zaczyna pracę. Lepiej być wcześniej, przed grupą zabieganych emerytów (nie lada wyzwanie!). Oni zawsze muszą być pierwsi, wiecznie w pośpiechu, kto to widział!
Udało się, jestem pierwsza. Dosłownie. Nawet jeszcze nie ma nikogo z pracowników ale to dobrze- zrobię dobre wrażenie. Że tak bardzo mi zależy. Bo zależy. Żeby nie bolało.
Punkt ósma pojawia się lekarz. Niesamowite. A jednak się da!
- Białko i erytrocyty w moczu, niedobrze. Żołądek ok. Wątroba też.
- To dobrze, że poprosiłam o to dodatkowe badanie moczu.
-(Cisza)- unosi oczy w taki sam sposób jak ja, gdy rozmawiam z upierdliwym klientem (mieszanka długiego, głębokiego westchnienia z głośno wypowiedzianym tylko w swojej głowie O, żesz kurwa, kill me every moment I live is agony!). Zbyt oczywiste. Teraz to widzę. Muszę popracować nad tym.
- W poniedziałek na USG. Tylko się nie spóźnić, bo pan Darek nie czeka i jedzie dalej.
- Się wie. A te wyniki to takie bardzo kiepskie?
- Patologia to to nie jest, ale wyjaśnić trzeba.
- A no, trzeba. Żeby nie bolało.
Wcześnie jeszcze, a nastrój towarzyski. Udaję się więc do kiosku. Zalega mi od wczoraj Polityka. Znów nie mam gotówki. Czy kiedyś RUCH wyjdzie z jaskiń i wprowadzi terminale płatnicze? Czy ja się kiedyś zmobilizuję do trzymania jakiejś awaryjnej gotówki w portfelu? Na przekupstwo wezmę batoniki muesli. Obie je lubimy.
- Dzień dobry! – wypowiedziane pod melodię The Sound of Music.
- Dzień dobry!- moja, równie entuzjastyczna wersja. – Politykę wczorajszą se wezmę, na krechę.
- Jest jeszcze film.
- Jaki?
- No, wojenny, do kolekcji. Listy z Iwo Jimy.
- O Jezu. Niech będzie.
- Kim był ten Iwo Jima?
- Wyspą. Coś jak lądowanie w Normandii.
- Mhm. Są też łamigłówki z Polityki.
- Super, biorę. O, nowe Charaktery.
Wertuję kartki. Przebiegam wzrokiem po zawartości. Czemu młoda, atrakcyjna kobieta wybiera starego, sporo mniej atrakcyjnego pryka? Obcokrajowca, najczęściej. Taki to pierwotny instynkt kobiety. Za czasów mamucich, to bardziej starszy niż młodszy potrafił upolować obiad. Irlandzki Pryk ze zdjęcia, u boki jędrnej, jeszcze, Polki, bynajmniej nie wygląda mi na myśliwego. Dlaczego obcokrajowiec? Też mi pytanie. Autor chyba dawno nie widział sześćdziesięcio paroletniego Polskiego emeryta. Z resztą- bardzo możliwe, niewielu dożywa.
- Nie bierz tego, same bzdety a drogie.
- Nie biorę.
- Może założę Ci teczkę. Jak już wyjadę, to ta kolejna będzie wiedziała co bierzesz.
- A jaka będzie?
- Ta kolejna?
- Moja teczka.
- Kolorowa w kwiatuszki.
- To poproszę.
- A kiedy będziesz?
- Teraz jak mam dług, to nieprędko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz