czwartek, 20 sierpnia 2009

Mój antyczny mąż :)

Należy spodziewać się zmian. Zmian w wystroju. Wystroju naszego mieszkania oczywiście. Małżonek mój wpadł na genialny pomysł ocieplenia naszych prostych, praktycznych, minimalistycznych wnętrz elementami rodem z "Nocy i dni". Nie należy się więc dziwić, jeśli zacznę zwracać się do niego Bogumił, a sama zalegnę w małżeńskim łożu powalona migreną. Just kidding :) Pomysł owy uważam za baaaaardzo celny i radośnie przystępujemy do pozbycia się wrażenia tymczasowości w naszych wnętrzach. Na dobry początek na stole zagościła pękata cukiernica w towarzystwie dzbanuszka na mleko, obie elegancko zamieszkałe na zgrabnej tacy. Teraz ewidentnie brakuje kremowego, szydełkowego obrusu na stół. Ale to pewnie za chwilę się zmieni- w sobotę wybieramy się z Nogami do Krakowa na targ staroci! Nie uwierzę dopóki nie zobaczę się na którymś ze zdjęć Aguli :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz