środa, 12 sierpnia 2009

Moje pierwsze L4 :)

Niesamowite to uczucie wstawać rano bez budzika i nie musieć nakładać makijażu, obcasów i gnać do pracy! Nie da się tego uczucia porównać do urlopu, bo wtedy zazwyczaj coś jest fajnego do roboty, a na L4 człowiek po prostu musi sobie atrakcyjnie organizować czas albo dostanie odleżyn. Jako że chodzić mogę to biegam troszkę po lekarzach, ale przede wszystkim ogarniam sobie nasz domek. Trochę mądrego zarządzania przestrzenią, czasem i finansami nikomu nie zaszkodzi. A oto owoc kulinarnych fantazji śniadaniowych:
Kokilka a la Jelka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz